Tu są foty przodu:
Tyłu nie robiłem, nic ciekawego oprócz lekkiego wgniecenia i zarysowania przez prawie całe nadkole tam nie ma.
Ogólnie sprawa jest bardzo śmierdząca. Tłumaczenia kobiety, która ponoć prowadziła ten samochód (razem z kumplem twierdzimy, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że facet który z nią był prowadził) są trudne do potwierdzenia...