Sporo roboty w ostatnim miesiącu zrobiłem w aucie. Demontaż foteli w celu wyprania wykładziny. Tuba do czyszczenia wykładzin świetnie sobie dała radę.
Później czyszczenie skór. Nie jakimś drogim preparatem, a mydłem glicerynowym. Koszt 30 zł i świetny efekt. Mydło glicerynowe przy okazji nawilża skórę. Później najważniejsze - wymiana tulei i sworzni w górnych wahaczach na Febest i 555. Po wyjęciu okazało się, że były w tragicznym stanie. Wszystko latało.
Wcześniej też musiałem zrobić progi, bo zaczęły z tyłu nieźle korodować. Nie obyło się bez blacharza. Na szczęście nadkola, ani blacha na zewnątrz nie była ruszona, ale ruda już wchodziła. Zabezpieczyłem to podobno jednym z lepszych preparatów - biały płyn, który po wyschnięciu robi się ciemny. Była też wymiana tarcz i klocków z przodu, bo stare tarcze już nieźle biły po rozgrzaniu. Wina zapieczonych tylnych zacisków. Z tylu wymiana klocków, bo tarcze były ok. Kupiłem co prawda nowe, ale okazało się, że nie pasują, bo myślałem, że ręczny jest na bęben.
Obecnie Hanką jeździ się, aż miło.
Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka