Podziękował:) Kwestii blach jestem świadomy ale priorytet ma mechanika:) Najpierw ma jeździć potem wyglądać (no dobra felga to wyjątek potwierdzający regułę:)) Jak tylko ogarnę temat tych sworzni i tylnych piast to z chęcią wpadnę:)
No i w końcu zawitał kurier z dłuuugo oczekiwaną paczuszką:)
Niestety czeka mnie kolejny etap czekania tym razem na mechanika;( Ale obiecał że na majówkę będzie zrobione, musi być bo wybieram się do Wawy:) Strasznie jestem ciekaw jak zmienią się odczucia jazdy na takim zestawie. Nienawidzę czekania
I jeszcze pytanie, może błache ale nigdy gwintu nie miałem dlatego też pytam. Jak to ustawiać? Znaczy którym się kręci, który zostawia w spokoju? No i jaki jest magiczny sposób żeby ustawić wszystko na równo żeby nie było że jeden jest wyżej od drugiego.
//Po zamontowaniu gwintu
Tak więc gwint zamontowany i mogę się podzielić wrażeniami bo od razu po odebraniu fury od mechanika pojechałem do przyszłej teściowej do Wawy:) Różnica między tym co było a ISC, no co tu dużo mówić, niebo a ziemia. Wcześniej się wahałem czy brać gwint a teraz nie żałuję żadnej złotówki. Jest twardo na prawdę twardo ale tego się człowiek spodziewał. Przynajmniej nie buja jak na łódce przy poprzednim setupie. Zakres regulacji w kwestii twardości jest na połowie więc może być jeszcze totalny beton albo większy komfort. Do tego to muszę jeszcze pojeździć i stwierdzić w którą stronę chcę iść ale raczej w stronę komfortu się nie kieruję:) Kwestia wysokości. Na razie nie kładłem jej totalnie na glebę bo gwint czy nie, po czasie się trochę rozrusza i sam z siebie opadnie kilka mm/cm. Jest ciut niżej niż na poprzednich fotach (aktualne zrobię po robocie) ale końcowe dostrajanie zrobię w weekend. Tu zakresu góra dół mechanik mówił że trochę zostało, dokładniej powiem jak sam zerknę. Sama jazda po prostu bajka. Trasa A1 do Łodzi potem A2 do Wawy. Trochę kilometrów się nadrabia ale czasowo wychodzi lepiej no i droga prosta bez dziur więc na gwint jak znalazł. Jadąc średnio ~180km/h nie czujesz prędkości (oprócz moich głośnych jak Boeing opon), boczne wiatry które poprzednio było czuć tak że bałem się że samochód sam zacznie skręcać tutaj nic, puszczając kierownice (oczywiście ręce blisko w pogotowiu) nic nie skręcał jechał prosto jak mu się kazało (razem z tempomatem myślałem że mogę iść spać
) Odniosłem również wrażenie że jakby łatwiej mu było się rozpędzić albo to tylko sam sobie uroiłem żeby jeszcze bardziej zachwalać gwint.
P.s przy takich prędkościach swoje gazu wypalił bo ~20l/100km.
A teraz minusy że człowiek sam nie grzebie przy samochodzie. Czasu mało bo 2 etaty i wszystko mechanior musi robić i tu właśnie pojawiają się problemiki:(
Podczas wymiany stwierdził że tuleje górnego wahacza są do wymiany więc wymienił.... cały wahacz w komplecie z nowymi tulejami i sworzniem;( Oczywiście przedstawił mnie przed faktem dokonanym i za BluePrinty skasował 250 od sztuki + plus dodatkowo robocizna 100;( Kolejną rzeczą co się okazało to to że gwint nie potrzebuje poduszek McPhersona (mam nadzieję że to prawda) bo za cholerę nie mógł ich zamontować więc stwierdził jak stwierdził. Tak więc został mi komplet poduszek, dwa sworznie górnego wahacza które w tym momencie nie potrzebnie kupiłem
oraz dwa 'puste' wahacze które wyjął z samochodu a są dobre bo wymienił TYLKO ze względu na tuleje.
Podsumowując.
Mimo przygody z mechanikiem która popsuła mi humor nie miłosiernie, humor wrócił jak się tylko trochę nim przejechałem a im dalej w trasę tym większy banan na ryju "Zaje***** ten gwint
" Zadowolony jestem niesamowicie i z czystym sumieniem mogę polecić gwint tym którzy się wahają. Ufff trochę się rozpisałem. Dobra czas wracać do pracy a foty wstawię po o ile nie będzie już za ciemno.
P.s ciekawe komu będzie się chciało przeczyta całość