2,0i Brzydkie Kaczątko z potencjałem ;)
: 23 mar 2017 22:26
Honda Accord
ROK: 1998
MODEL: CG4
SILNIK: 2,0i ES
MOC: 147km
KOLOR NADWOZIA: Zielony
ŚRODEK: Banan
UKŁAD WYDECHOWY: Dziurawy
UKŁAD DOLOTOWY: Skarpeta trzyma obudowę filtra, bo gdzieś coś się łurwało
UKŁAD HAMULCOWY: Bije przy hamowaniu z wyższych prędkości, świeci się kontrolka hamulców cały czas
ZAWIESZENIE: Chyba coś Niemiec grzebał, musiałbym się przyjrzeć fakturom i je przetłumaczyć. Generalnie bez zastrzeżeń. Prowadzi się wręcz idealnie.
KOŁA: 15', słaba zimówka na tyle, troszkę lepsza z przodu
BODY-KIT: Brak
CAR AUDIO: 8 głośników Pioniera, wzmacniacz, tuba, radio USB/AUX Sony. Nie przyglądałem się jeszcze dokładnym oznaczeniom tego sprzętu, z braku czasu. Wiem jedno, cały zestaw daje radę
DODATKI: Zegary podświetlane na zielono lub niebiesko, jest także regulacja jasności oświetlenia. Fajnie prezentuje się w nocy, kiedy całkowicie przyciemnimy i zostają same pomarańczowe strzałki na zegarach.
PLANY: W pierwszej kolejności przywrócenie blasku jaki należy się Hondzie Accord Coupe.
Od jakiegoś czasu rozglądałem się za Hondą Accord Coupe. Najpierw chciałem silnik 3.0, ale poczytałem trochę o skrzyniach i się zraziłem. Z drugiej strony 2.0 wydawał mi się zbyt mały do takiego samochodu. Stwierdziłem, że i tak jest ciężki rynek w tych modelach, więc nie będę sie ograniczał do wyboru silnika. Będzie 3.0 - będzie większa moc i sam wygląd motoru. Będzie 2.0 - większa oszczędność. Uznałem, że są większe priorytety niż wybór silnika i koloru w tym modelu .
Znalazłem konkretny ciekawy model, zadzwoniłem, pojechałem, kupiłem.
Zdawałem sobie sprawę, że kupno pełnoletniego samochodu to nie jest łatwa sprawa, a znalezienie egzemplarza będącego w idealnym stanie, bezwypadkowego i jeszcze za dobre pieniądze - jest niemożliwe. Budżet jakiś tam miałem, ale raczej niezbyt wysoki. Z jednej strony można było znaleźć Kupety zadbane (przynajmniej tak wynikało z opisów sprzedawców) za kilkanaście tysięcy złotych, a i tak na pewno - jak w każde auto - trzeba by było włożyć kolejne kilka tysięcy.
Przechodząc do sedna sprawy, mój Accord został nazwany przeze mnie "brzydkim kaczątkiem". Przed oględzinami posiłkowałem się opiniami kolegów z forum Hondy Accord (na usaccord nie miałem dostępu, ze względu na dziwnego bana, mimo że nigdy wcześniej tutaj nie byłem) i raczej ten egzemplarz nie budził zachwytów. Wielu oglądając ogłoszenie pewnie machało ręką, mówiąc - nie warto. Złom, szrot, trup. Ja jednak pojechałem, po samochód za małe pieniądze, w który mogę zainwestować trochę grosza.
Auto, które początkowo zostało wystawione ponoć za 9500, w momencie mojego zainteresowania było za 8500, jednak udało mi się go wyszarpać za... 6200 i jeszcze dostałem tubę basową w prezencie. Może wydawać się podejrzane, skąd tak niska cena tego auta, że sprzedawca spuścił aż taką kwotę. Prawda jest taka, że Kupeta jest mocno niezadbana. Poprzedni właściciel jeździł nią dwa lata i zrobił tylko przeguby. Nie wymienił nawet oleju czy filtrów . Poprzepalane żarówki, hamulce do roboty, wydech dziurawy, plamy schodzącego lakieru na dachu, delikatne bąble na nadkolach, do roboty prawy wahacz. Generalnie samochód brudny z zewnątrz, nie ogarnięty również w środku. Tym lepiej dla mnie. Pojechałem po Accorda solidną ekipą, a argumentów mieliśmy sporo . Dzięki temu Kupeta stoi teraz u mnie pod domem. Żeby nie było tak pesymistycznie, bo ciągle tylko wytykam wady Hondziny, więc część z Was pewnie zastanawia się, po co kupowałem takiego trupa.
Samochód jest doskonałą bazą pod naprawdę dobry wóz. Podłoga jest zdrowa, auto mimo zauważalnych dwóch-trzech stłuczek raczej nie było na nowo malowane, silnik jest w niezłej kondycji - doskonale się zbiera. Mam także instalację LPG, która z zapewnień sprzedawcy miała być założona 7 lat temu, okazało się, że ma ona 2,5 roku (co wynika z całej teczki papierów, którą dostałem). Sprzedający miły człowiek. Nie czuł klimatu Hondy. Kupił i jeździł. Koła się kręciły i to najważniejsze. Kupił nowszy i większy samochód, ten chętnie oddał. Accord ma także fajną instalację Car-Audio, która wymaga kilku poprawek oraz montażu tuby w bagażniku, ale spełnia swoją rolę bardzo dobrze. Mam w dokumentach fakturę na ten zestaw na 600€.
Kupetę prowadzi się bardzo dobrze, w ogóle nie czuć prędkości w środku. Zapłaciłem za nią 6200zł...
Co planuję? Przede wszystkim trzeba doprowadzić ją do stanu właściwego. Chcę pokazać, że nie zawsze warto bać się tanich samochodów. Lepiej kupić tańszy i włożyć w niego pieniądze, mając pewność co się zrobiło, niż płacić krocie i wierzyć Mirkowi Handlarzowi, że jest miód-malyna.
Na dzień dobry zamówiłem wszystkie filtry (Filtron) i olej (Volvoline). Jeździła na... 10w40, więc nie chcę zmieniać. Zamówiłem również komplet hamulców Brembo.
Czekam również na oryginalną atrapę chłodnicy ze znaczkiem Hondy, bo ktoś wsadził dziwny ulep... Zamówiłem też korek chłodnicy, bo jest uszkodzony i zauważyłem, ze uciekł mi płyn chłodniczy. Potrzebne mi są również spinki tapicerki. Z tyłu kilka jest pękniętych i całość odstaje. Rozbiorę cały tył i zamontuję na nowo.
Wymieniłem żarówki mijania i w zegarku. Trzeba wywalić dywaniki (brzydkie, zużyte), kupić nowe, lecz wcześniej wyprać całą tapicerkę na podłodze (wymyć i odkurzyć wnętrze), zająć się bagażnikiem, gdzie również wszystko jest byle jak. Rozebrać i poskładać na nowo. Brakuje mi oświetlenia bagażnika. Wisi sobie luźna wtyczka, ktoś może mi pokazać na zdjęciu, jak prawidłowo powinien być oświetlony bagażnik w Accordach Coupe?
Przy tym samochodzie jest dużo tzw kosmetyki. Ładna, bananowa skóra jest kompletnie nie zadbana. O ile fotel kierowcy jest dziurawy (potrzebuję nowy, ktoś ma na sprzedaż?) to resztą można się zająć w warunkach domowych.
Na pewno wypada zrobić blacharkę, póki nie jest za późno. W późniejszej fazie planuję malowanie lub oklejanie.
Oczywiście z punktu widzenia mechanicznego też jeszcze jest trochę do poprawy. Silnik na wolnych obrotach nie chodzi idealnie. Stawiam na kable, ale trzeba zajrzeć też do świec czy kopułki. Podstawa to wymiana rozrządu. Chcę wylać ciecz z układu chłodzenia i zalać porządnym płynem chłodniczy, bo nie wiadomo co tam się wcześniej działo. Pamiętam także o wymianie oleju w skrzyni. A reszta to pierdoły kosmetyka.
Bym zapomniał. Taki wóz nie może stać na piętnastocalowych felgach . Trzeba to zmienić.
Dość pisania. Przedstawiam "Brzydkie Kaczątko"
Na zdjęciach samochód dzień po zakupie. Umyty, prezentuje się dużo lepiej niż wcześniej.
---------------------
---------------------
Stan obecny:
ROK: 1998
MODEL: CG4
SILNIK: 2,0i ES
MOC: 147km
KOLOR NADWOZIA: Zielony
ŚRODEK: Banan
UKŁAD WYDECHOWY: Dziurawy
UKŁAD DOLOTOWY: Skarpeta trzyma obudowę filtra, bo gdzieś coś się łurwało
UKŁAD HAMULCOWY: Bije przy hamowaniu z wyższych prędkości, świeci się kontrolka hamulców cały czas
ZAWIESZENIE: Chyba coś Niemiec grzebał, musiałbym się przyjrzeć fakturom i je przetłumaczyć. Generalnie bez zastrzeżeń. Prowadzi się wręcz idealnie.
KOŁA: 15', słaba zimówka na tyle, troszkę lepsza z przodu
BODY-KIT: Brak
CAR AUDIO: 8 głośników Pioniera, wzmacniacz, tuba, radio USB/AUX Sony. Nie przyglądałem się jeszcze dokładnym oznaczeniom tego sprzętu, z braku czasu. Wiem jedno, cały zestaw daje radę
DODATKI: Zegary podświetlane na zielono lub niebiesko, jest także regulacja jasności oświetlenia. Fajnie prezentuje się w nocy, kiedy całkowicie przyciemnimy i zostają same pomarańczowe strzałki na zegarach.
PLANY: W pierwszej kolejności przywrócenie blasku jaki należy się Hondzie Accord Coupe.
Od jakiegoś czasu rozglądałem się za Hondą Accord Coupe. Najpierw chciałem silnik 3.0, ale poczytałem trochę o skrzyniach i się zraziłem. Z drugiej strony 2.0 wydawał mi się zbyt mały do takiego samochodu. Stwierdziłem, że i tak jest ciężki rynek w tych modelach, więc nie będę sie ograniczał do wyboru silnika. Będzie 3.0 - będzie większa moc i sam wygląd motoru. Będzie 2.0 - większa oszczędność. Uznałem, że są większe priorytety niż wybór silnika i koloru w tym modelu .
Znalazłem konkretny ciekawy model, zadzwoniłem, pojechałem, kupiłem.
Zdawałem sobie sprawę, że kupno pełnoletniego samochodu to nie jest łatwa sprawa, a znalezienie egzemplarza będącego w idealnym stanie, bezwypadkowego i jeszcze za dobre pieniądze - jest niemożliwe. Budżet jakiś tam miałem, ale raczej niezbyt wysoki. Z jednej strony można było znaleźć Kupety zadbane (przynajmniej tak wynikało z opisów sprzedawców) za kilkanaście tysięcy złotych, a i tak na pewno - jak w każde auto - trzeba by było włożyć kolejne kilka tysięcy.
Przechodząc do sedna sprawy, mój Accord został nazwany przeze mnie "brzydkim kaczątkiem". Przed oględzinami posiłkowałem się opiniami kolegów z forum Hondy Accord (na usaccord nie miałem dostępu, ze względu na dziwnego bana, mimo że nigdy wcześniej tutaj nie byłem) i raczej ten egzemplarz nie budził zachwytów. Wielu oglądając ogłoszenie pewnie machało ręką, mówiąc - nie warto. Złom, szrot, trup. Ja jednak pojechałem, po samochód za małe pieniądze, w który mogę zainwestować trochę grosza.
Auto, które początkowo zostało wystawione ponoć za 9500, w momencie mojego zainteresowania było za 8500, jednak udało mi się go wyszarpać za... 6200 i jeszcze dostałem tubę basową w prezencie. Może wydawać się podejrzane, skąd tak niska cena tego auta, że sprzedawca spuścił aż taką kwotę. Prawda jest taka, że Kupeta jest mocno niezadbana. Poprzedni właściciel jeździł nią dwa lata i zrobił tylko przeguby. Nie wymienił nawet oleju czy filtrów . Poprzepalane żarówki, hamulce do roboty, wydech dziurawy, plamy schodzącego lakieru na dachu, delikatne bąble na nadkolach, do roboty prawy wahacz. Generalnie samochód brudny z zewnątrz, nie ogarnięty również w środku. Tym lepiej dla mnie. Pojechałem po Accorda solidną ekipą, a argumentów mieliśmy sporo . Dzięki temu Kupeta stoi teraz u mnie pod domem. Żeby nie było tak pesymistycznie, bo ciągle tylko wytykam wady Hondziny, więc część z Was pewnie zastanawia się, po co kupowałem takiego trupa.
Samochód jest doskonałą bazą pod naprawdę dobry wóz. Podłoga jest zdrowa, auto mimo zauważalnych dwóch-trzech stłuczek raczej nie było na nowo malowane, silnik jest w niezłej kondycji - doskonale się zbiera. Mam także instalację LPG, która z zapewnień sprzedawcy miała być założona 7 lat temu, okazało się, że ma ona 2,5 roku (co wynika z całej teczki papierów, którą dostałem). Sprzedający miły człowiek. Nie czuł klimatu Hondy. Kupił i jeździł. Koła się kręciły i to najważniejsze. Kupił nowszy i większy samochód, ten chętnie oddał. Accord ma także fajną instalację Car-Audio, która wymaga kilku poprawek oraz montażu tuby w bagażniku, ale spełnia swoją rolę bardzo dobrze. Mam w dokumentach fakturę na ten zestaw na 600€.
Kupetę prowadzi się bardzo dobrze, w ogóle nie czuć prędkości w środku. Zapłaciłem za nią 6200zł...
Co planuję? Przede wszystkim trzeba doprowadzić ją do stanu właściwego. Chcę pokazać, że nie zawsze warto bać się tanich samochodów. Lepiej kupić tańszy i włożyć w niego pieniądze, mając pewność co się zrobiło, niż płacić krocie i wierzyć Mirkowi Handlarzowi, że jest miód-malyna.
Na dzień dobry zamówiłem wszystkie filtry (Filtron) i olej (Volvoline). Jeździła na... 10w40, więc nie chcę zmieniać. Zamówiłem również komplet hamulców Brembo.
Czekam również na oryginalną atrapę chłodnicy ze znaczkiem Hondy, bo ktoś wsadził dziwny ulep... Zamówiłem też korek chłodnicy, bo jest uszkodzony i zauważyłem, ze uciekł mi płyn chłodniczy. Potrzebne mi są również spinki tapicerki. Z tyłu kilka jest pękniętych i całość odstaje. Rozbiorę cały tył i zamontuję na nowo.
Wymieniłem żarówki mijania i w zegarku. Trzeba wywalić dywaniki (brzydkie, zużyte), kupić nowe, lecz wcześniej wyprać całą tapicerkę na podłodze (wymyć i odkurzyć wnętrze), zająć się bagażnikiem, gdzie również wszystko jest byle jak. Rozebrać i poskładać na nowo. Brakuje mi oświetlenia bagażnika. Wisi sobie luźna wtyczka, ktoś może mi pokazać na zdjęciu, jak prawidłowo powinien być oświetlony bagażnik w Accordach Coupe?
Przy tym samochodzie jest dużo tzw kosmetyki. Ładna, bananowa skóra jest kompletnie nie zadbana. O ile fotel kierowcy jest dziurawy (potrzebuję nowy, ktoś ma na sprzedaż?) to resztą można się zająć w warunkach domowych.
Na pewno wypada zrobić blacharkę, póki nie jest za późno. W późniejszej fazie planuję malowanie lub oklejanie.
Oczywiście z punktu widzenia mechanicznego też jeszcze jest trochę do poprawy. Silnik na wolnych obrotach nie chodzi idealnie. Stawiam na kable, ale trzeba zajrzeć też do świec czy kopułki. Podstawa to wymiana rozrządu. Chcę wylać ciecz z układu chłodzenia i zalać porządnym płynem chłodniczy, bo nie wiadomo co tam się wcześniej działo. Pamiętam także o wymianie oleju w skrzyni. A reszta to pierdoły kosmetyka.
Bym zapomniał. Taki wóz nie może stać na piętnastocalowych felgach . Trzeba to zmienić.
Dość pisania. Przedstawiam "Brzydkie Kaczątko"
Na zdjęciach samochód dzień po zakupie. Umyty, prezentuje się dużo lepiej niż wcześniej.
---------------------
---------------------
Stan obecny: