Jak wskazywało umieszczone tu wcześniej zdjęcie, w końcu sprężyny Tein doczekały się montażu.
Leżały w garażu od dawna, bo przypłynęły ze Stanów razem z przednimi lampami. Niestety nie miałem wcześniej czasu i weny na ich wymianę. Teraz trochę z chęci, a trochę z konieczności musiałem to zrobić.
Niestety ostatnio dochodziły z tyłu auta dziwne stuki, całe zawieszenie tylne jest w super stanie, więc całe podejrzenie padło na amortyzator i/lub jego osprzęt. Obstawiałem górne mocowanie amortyzatora, dlatego kupiłem komplet na całe auto, żeby wymienić przy zmianie sprężyn.
Po demontażu okazało się jednak, że to nie wina mocowania tylko samego amortyzatora, który przerdzewiał pod osłoną i zaczął cieknąć. Dlatego byłem zmuszony dokupić także amortyzatory na tył. Padło na KYB Excel-G, co ciekawe Made in Japan.
Nie są to amortyzatory dedykowane do wersji US (tych nie mogłem na szybko zdobyć w PL), ale do wersji EU. Po przeczytaniu całego internetu i rozmowie z kolegą
hemicuda byłem prawie pewien, że będą pasować bezproblemowo. Jak się okazało, amortyzatory US i EU różnią się małym szczegółem. A mianowicie tuleja dolnego mocowania amortyzatora w wersji EU jest kilka milimetrów węższa. Sprawę załatwiły po dwie 2mm podkładki, po bokach tejże tulei i amortyzator pasuje jak trzeba. Montaż okazał się, tak jak zakładałem, bezproblemowy.
Niestety nie mam fotek porównujących te tuleje.
Tak jak pisałem wcześniej, przy każdym amortyzatorze zamontowane zostały komplety nowych mocowań górnych, także marki KYB.
Wyjęcie tylnych amortyzatorów nie było takie skomplikowane, jak sądziłem. Luzujemy śruby górnego mocowania (nie odkręcamy, żeby nie opadł), aby dało się ruszać amorkiem. Potem odkręcamy śrubę z tulei dolnego mocowania. Następnie wystarczy odkręcić górną część łącznika stabilizatora, odpowiednio ustawić amortyzator i odkręcić śruby górnego mocowania. Amortyzator opada nam we właściwe miejsce i wtedy łatwo da się go wyciągnąć bez odkręcania innych elementów tylnego zawieszenia. Największy problem to odkręcić ten nieszczęsny łącznik stabilizatora. Jeśli nie był wymieniany to z oryginałem trzeba się troszkę pogimnastykować. Dużo psikania WD i odpowiednie narzędzia, aby nie ukręcić ampula.
A tak prezentuje się Tein na nowym tylnym amortyzatorze.
- tylny amor.jpg (218.52 KiB) Przejrzano 4402 razy
Przód okazał się nawet łatwiejszy do wyjęcia. Najpierw demontujemy widelec przykręcony od dołu amortyzatora, a następnie okręcamy górne mocowanie amortyzatora i gotowe. Bez żadnej ingerencji w inne elementy zawieszenia.
Przednie amortyzatory też już zaczyna podgryzać rdza pod osłonami i pewnie niedługo także będzie czekała mnie ich wymiana. Na razie rdza została "z grubsza" oczyszczona (nie chciałem ich mocno szlifować, aby samemu ich nie przedziurawić), następnie położony podkład epoksydowy, a na wierzch czarna farba (tutaj w połysku bo taką miałem na stanie), żeby nie rzucało się mocno w oczy.
- amor przód.jpg (280.27 KiB) Przejrzano 4402 razy
Oczywiście do wymiany sprężyn oprócz standardowych kluczy płaskich i nasadowych, potrzebne są jeszcze ściągacze do sprężyn (kilkadziesiąt złotych na allegro). W moim przypadku bardzo pomocny okazał się elektryczny klucz udarowy, wtedy ściskanie ściągaczami sprężyn idzie bardzo szybko i sprawnie.
Ciąg dalszy nastąpi...