Strona 1 z 4

Jak narodziła sie miłosc do accordki?

: 18 gru 2010 21:09
autor: Mattanijjah
Jak było z wami?
U mnie to był czysty przypadek . Poprostu szukałem jakiegos samochodu i postanowiłem pojechac do sasiada ktory handluje samochodam i i odrazu mi sie spodobała. Kupiłem samochod o ktorym najmniej sie zastanawiałem myslałem nad bmw serii 5, albo jakiejs audi a6, ale prawie w ogole nie o hondzie. A teraz stwierdziałem ze po co jakies bmw albo audi jak mam samochod ktory w ogole sie nie psuje i jest ich mało :) Oczywioscie jest problem z czesciami: błotnik zderzak, maska, drzwi takie rzeczy cieżko dostac, ale to jest nie wazne :)

Re: Jak narodziła sie miłosc do accordki?

: 19 gru 2010 01:43
autor: Prywo
Ja po moich kilkuletnich przygodach z Accordem IV gen. postanowiłem zmienić auto, choć tamten accord był wyjątkowy, za każdym razem jak do niego wsiadałem i nim jechałem to czułem wzrok innych ludzi patrzących na moje auto (to było miłe :lol: )
w obecnym tak się nie czuję, chyba trzeba będzie jakieś mody zrobić :mrgreen:
ja na następne auto miałem zamiar kupić Audi A6 2.7 bi turbo, ale znajomy mi odradził, że się sypie, drogi graty itp. itd.
no to postanowiłem Accorda Type-Ra zakupić, ofert w necie 0 może 1 za cenę kosmos.
potem ukierunkowałem się na Accorda VI sedan 2.0 koniecznie wersja ES w skórach - na rynku brak lub złachane były,
to pooglądałem Accordy Sedany USDM - wybór też praktycznie śladowy, był 1 po lifcie moim zdaniem warty uwagi 2.3 w automacie (zresztą Mattanijjah go kupił :mrgreen: ) , ale jak już w automacie to postawiłem na 3.0, jak już jechać to z grubej rury.
Doszedłem do wniosku skoro nie sedan USDM to może Coupe więc wyszukałem kilka ofert z neta i się umówiłem na oględziny, pomimo że kilka ich było wybór padł na pierwszą którą oglądałem i nie żałuję.
Zaraz po kupnie Coupe w necie był istny wysyp ATR-ów, i się strasznie wk$%*&m, ale dźwięk V-ki ze stożkiem rekompensuje brak ATRa.
Chociaż cały czas mi chodzi po głowie Odyssey od 98 w górę (ten to pewnie pali z tym motorem 3.5 i taką masą)
szukałem jeszcze Acury CL/TL ale tego też brak.

Re: Jak narodziła sie miłosc do accordki?

: 19 gru 2010 02:05
autor: Mattanijjah
tzn kupiłem ten sam ktorego ogladałes?? czy podobny bo nie rozumiem :D

Re: Jak narodziła sie miłosc do accordki?

: 19 gru 2010 11:15
autor: Prywo
dokładnie ten sam, nad nim się zastanawiałem, ale nie chciało mi się jechać 300 km :mrgreen: by go zobaczyć
Mattanijjah pisze: Oczywioscie jest problem z czesciami: błotnik zderzak, maska, drzwi takie rzeczy cieżko dostac, ale to jest nie wazne :)
z blacharką ważne jest, by właściciel uważnie jeździł, a jak będzie szkoda nie z twojej winy, to co że są trudno dostępne, nie ty się będziesz martwił.

Re: Jak narodziła sie miłosc do accordki?

: 19 gru 2010 20:41
autor: Mattanijjah
To i tak kiedys bedziesz musiał zrobic te 300km zeby zobaczyc co straciłes:P
No tak niby to nie bedzie moja sprawa, ale zawsze szkoda samochodu.
Najlepsze jest to ze jak jezdziłem samochodem rodzicow to go katowałem jak głupi, a honda jest traktowa z nalezytym szacunkiem :)

Re: Jak narodziła sie miłosc do accordki?

: 02 sty 2011 19:01
autor: carlos
Mnie dość długo przekonywał do accorda coupe mój kumpel, misio40, który od wielu lat jeździ hondami. W październiku sprzedałem omegę MV6, 3.0 litry i szukałem czegoś fajnego. Kilka dni testowałem mesia E-klase, 2.0 diesel, 1999 r. ale jak przejechałem się accordem misia40 to poczułem, że to jest TO ! Prowadzenie, komfort, praca silnika, itd. Np. w porównaniu do 211 KM w omedze, w manualu, tu w tej hondzie moc 200 KM i to w automacie było czuć ! Kierunek poszukiwań był już jeden.
No i jest śliczna coupeta !

Re: Jak narodziła sie miłosc do accordki?

: 02 sty 2011 22:22
autor: Prywo
no tak Misiek rozsyła wąglika typ H USDM :mrgreen:

Re: Jak narodziła sie miłosc do accordki?

: 05 sty 2011 16:29
autor: marcin
Ja pod koniec 2009 zacząłem dosyć mocno się rozglądać za innym autem. Kolega miał na sprzedaż śliczną BMW 7 E38 z silnikiem 3.5 w niezłej cenie. Niestety, nie chciał mi sprzedać tego samochodu ;), wolał puścić na południe Polski, więc zakładam że auto nie było w tak dobrym stanie jak je opisywał hehe... Bardzo chciałem 7-kę, jednak w Polsce bardzo ciężko znaleźć zdrowy egzemplarz, a z DE pomysł zabija akcyza 18,6%. Oglądałem wiele różnych aut. CLK 200 Kompressor (super auto ale za ciasne w środku), Ford Cougar 2.5 V6 (ładne, dobrze prowadzące się auto, ale kiepsko wykonane wnętrze) po zwykłe dupowozy typu Nissan Primera z 2002 lub Mazda 6 - ale czymś tak bezjajecznym nie mógłbym jeździć. Jakoś niedawno sąsiad kupił starszy model Accorda Coupe, przez co mi się przypomniało, że nasz model w ogóle istnieje i że kilka lat temu na mnie robił bardzo duże wrażenie, ale ceny kształtowały się ok. 40 tys. co wtedy przekraczało mój budżet.

Mimo, że nie jest to najdroższe, najszybsze, bądź najlepiej wyposażone auto z wyżej wymienionych, Accord miał w sobie to coś, przez co tak przyjemnie mi się nim jeździ do dziś :)

Re: Jak narodziła sie miłosc do accordki?

: 06 sty 2011 12:43
autor: QuicksilveR
Ja pojechałem w marcu 2008 z kumplem na CeBIT do Hannoveru... oczywiście jego Accordem Coupe V gen. Myślałem wtedy, że moje kombi jest w środku duże, ale jak przejechałem się w taką trasę qpetką, to zmieniłem zdanie. Nie wspomnę nawet o różnicach w prowadzeniu. No i zacząłem drążyć temat i trafiłem na HAC VI gen 2.0. Chodziłem wokół niej ok. 2 miesiące, a że się nie sprzedała to kupiłem :-)
Pojeździłem ponad rok... do momentu, aż tydzień przed I Zlotem HAKP taksówka zaparkowała mi w środku. Po żałobie trwającej miesiąc nabyłem HAC 3.0V6... i już tak zostało. Mam nadzieję, że na dłużej ;-)

Re: Jak narodziła sie miłosc do accordki?

: 14 sty 2011 17:48
autor: misio40
Prywo pisze:no tak Misiek rozsyła wąglika typ H USDM :mrgreen:
Wywołany do odpowiedzi przez kolegę :lol: skrobnę kilka słów.
Rok 1991, kumpel kupuje w salonie nowiutkiego civica 3d IV gen. 1,6i-16V :shock: Pamiętam ten napis na klapie. Jak na tamte czasy, ta fura to prawdziwy ścigant. 124 KM, coś około 8 s katalogowo do setki. Golf GTI z tego okresu to 2,0 litry 115 KM. Ruch w mieście był wtedy bez porównania, więc trochę można było poszaleć. Symbol H wbił mi się w pamięć :!: zwłaszcza, że śmigałem wtedy kadetem 1,3 60 KM, (tzw. łezka).
Rok 1994, inny kumpel sprowadza z Kanady nowiutkiego, czarnego civica sedana, 1,5. Silnik D15B7, 101 lub 105 KM. Zaklepuje go dla siebie 8-)
W tym też roku, w październiku jestem służbowo w USA i widzę tam dziwne accordy, zaje...te !!! Nawet udaje mi się troche pojeździć tym autem, znajomi, z którymi przy okazji się zobaczyłem w Chicago, właśnie takie srebrne "cudo" mają !
Kumpel od civica 3d jest w grudniu też w USA i tak mu się te accordy podobają, że zamawia sobie w salonie w NJ. No i w czerwcu 1995 r. odbiera z Gdyni nowiutkiego usaccorda 2,2 vtec, F22B1 - 145 KM, wersja EX w manualu. Auto robione w Japonii, na rynek USA. Kod nadwozia to JHM. Jeszcze nie wiem kiedy, ale wiem ze to auto bedzie moje :lol:
Po drodze jest hyundai pony, hyundai coupe, honda concerto 1,5 90 KM, a w 1998 odkupuję od kumpla tego civica sedana. Bardzo fajne autko. No a w 2000 r. staje się właścicielem 6 letniego usaccorda ! Sprzedaję go dopiero w 2007 r. W sumie to chciałem go zatrzymać na stałe bo tak niezawodnym autem to jeszcze nie jeździłem. Ale namówiony zostałem na omegę w dieslu, którą zamieniam w 2009 r. na obecną, złotą V6. Szukałem też acury TL, sporo ich widziałem w Kalifornii, ale było ciężko tu w Polsce. A nie za bardzo chciałem ściagać z USA.